Wideo recenzja |
Potężna maszyna wjeżdża na podwórko, ksenony świecą mi po oczach. Myślę sobie - groźny potwór, ciężki do okiełznania. Dostaję kluczyki, szybkie instrukcje. Ruszam. Samochód niezwykle lekko się prowadzi. Automatyczna skrzynia płynnie zmienia przełożenia. Pedał gazu reaguje prawidłowo. Nawet bardzo prawidłowo. Silnik całkiem ładnie mruczy. Im wyższe obroty, tym głośniej pobrzmiewa dźwięk z tyłu głowy.
Włączam muzykę, praca silnika się wycisza. Basy wydobywające się z głośników nadają nowe tempo, które sprawia, że samochód wchodzi w harmonię z kierowcą. Można płynąć. Odpowiednia temperatura powietrza i foteli. Ręka na kierownicy. Q7 uosabia nie tylko bezpieczeństwo, ale też nieprzyzwoitą wygodę.
Jazda po śliskiej nawierzchni jest w pełni kontrolowana. Napęd 4x4 pozwala szaleć na zakrętach, bez obawy, że mnie niespodziewanie zarzuci. No chyba, że wjadę na czysty, gładki lód. Wtedy nawet traktor wykręci bączka. Po lodzie jednak nie będę szusować. Wystarczy pusta, boczna droga. Samochód, mimo swojej wagi i postury pomyka jak sarna po polu i zdobywa kolejne odległości w ekspresowym tempie.
Ściemnia się, zaczyna padać. Q7 powoduje we mnie spokój i pewność na drodze, wśród innych samochodów. Jadę, minę mam cwaniaka. I iskrę w oku. Fajne auto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz